Nie urodził się w Betlejem, nie
był jedynakiem, nie nauczał 12 apostołów, nie został osądzony przez
Piłata i najprawdopodobniej po śmierci nie spoczął w kamiennym grobie.
Kim w takim razie był Jezus z Nazaretu?
Foto: Thinkstock
Chyba nie ma drugiej takiej postaci historycznej,
która otoczona byłaby tak ciasnym kokonem legend i mitów jak Jezus z
Nazaretu. Poza Ewangeliami, będącymi w większym stopniu sprawozdaniem z
jego nauczania niż zapisem faktów z jego życia, ten prosty galilejski
wieśniak, a przy tym założyciel najbardziej rozpowszechnionej religii
świata, nie pozostawił po sobie prawie żadnego śladu. A jednak z samych
studiów nad Biblią można wysnuć wnioski podważające niejedną z historii,
które narosły wokół Jezusa w trakcie 2000 lat istnienia jego Kościoła.
Mit 1. Jezus urodził się w Betlejem
Pierwsi chrześcijanie w znikomym stopniu
interesowali się wczesnymi latami życia Jezusa. Opowieści o jego
narodzinach i dzieciństwie są praktycznie nieobecne w pierwszych
dokumentach pisanych na temat twórcy chrześcijaństwa. Nie przeczytamy o
tym w listach świętego Pawła (z lat 50.-60. naszej ery), ani w Ewangelii
według świętego Marka (napisanej w latach 70. pierwszego wieku).
Zainteresowanie postacią Jezusa zwiększało się stopniowo, a formująca
się wspólnota pierwszych chrześcijan starała się wypełnić luki w
biografii swego mistrza i pogodzić jego dzieje oraz naukę z często
wykluczającymi się proroctwami o mesjaszu ze Starego Testamentu.
Jedna z takich przepowiedni mówiła, że mesjasz,
potomek króla Dawida, ma przyjść na świat w mieście dawidowym, Betlejem.
A jednak Jezus był tak bardzo identyfikowany z Nazaretem, miastem,
gdzie jak sądzi wielu uczonych, naprawdę się urodził, że przez całe
życie bywał określany po prostu Nazarejczykiem. Pierwsi chrześcijanie
potrzebowali opowieści, która sprowadziłaby rodziców Jezusa do Betlejem,
stwarzając możliwość, że człowiek mający być synem Boga naprawdę
przyszedłby na świat w mieście Dawida. To dlatego ewangelista Łukasza
przywołuje historię o spisie ludności zarządzonym przez Rzym w 6. roku
naszej ery, kiedy to każdy miał obowiązek wrócić w swoje rodzinne
strony, by tam trafić do rejestru. Ponieważ ojciec Jezusa, Józef,
pochodził z Betlejem, wraz ze swoją narzeczoną Marią miał porzucić
Nazaret na rzecz miasta dawidowego, gdzie Jezus przyszedłby na świat,
żeby spełniła się hebrajska przepowiednia.
A jednak zgodnie z historyczną prawdą zarządzony
przez Rzym spis ludności odbył się tylko w Judei, Samarii i Idumei, a
nie w Galilei, gdzie mieszkała rodzina Jezusa. Co więcej, ponieważ
cenzus zorganizowano dla celów podatkowych, Rzymian w większym stopniu
interesowały dobra posiadane w miejscu stałego zamieszkania obywateli, a
nie ich miejsce urodzenia. Krótko mówiąc, jeśli Łukasz umiejscawia
narodziny Jezusa w Betlejem, robi tak nie dlatego, że jest to zdarzenie
historyczne, lecz ewangelista chce, by wypełniło się proroctwo
Micheasza: “A ty, Betlejem, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich. Z
ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu (…).”
Mit 2: Jezus był jedynakiem
Mimo katolickiej doktryny o niepokalanym
dziewictwie Marii, matki Jezusa, wiemy z całą pewnością, że historyczny
Jezus wywodził się z licznej rodziny, gdzie wychowywał się w
towarzystwie przynajmniej czterech braci – Jakuba, Józefa, Szymona i
Judy – oraz nieznanej liczby sióstr. O tym, że Jezus miał rodzeństwo,
przypomina w wielu miejscach Ewangelia, przeczytamy o tym również w
listach świętego Pawła. Nawet żydowski historyk z pierwszego wieku
naszej ery, Józef Flawiusz, pisze o bracie Jezusa Jakubie, który w
pierwszym okresie istnienia Kościoła zasłużył na miano jednego z jego
liderów.
Niektórzy katoliccy teologowie utrzymują, że
greckie słowo adelphos, używane na określenie braci Jezusa, oznacza
również “kuzyna” bądź “przyrodniego brata”. Przyjmując tę wykładnię
można by uznać, że Ewangelie określają terminem adelphos dzieci Józefa z
poprzedniego małżeństwa. Chociaż nie można wykluczyć tej teorii, to
jednak w Nowym Testamencie słowo adelphos określa zawsze brata, dlatego
nie ma podstaw, by twierdzić, że Jezus był jedynakiem.
Mit 3. Jezus miał 12 uczniów
Ten mit wziął się z braku zrozumienia dla trzech
kategorii ludzi, którzy towarzyszyli Jezusowi. W pierwszej grupie
znalazły się osoby słuchające jego nauk, liczące na uzdrowienie:
Ewangelie mówią o nich “tłum”, bo otaczają Jezusa, gdy wkracza do miasta
lub wioski. W drugiej grupie będą ci, którzy idą za mistrzem od miasta
do miasta, od wioski do wioski. To właśnie uczniowie Jezusa, których
według Ewangelii spisanej przez Łukasza było 70 lub 72 – w zależności od
wersji tekstu, której damy wiarę. W trzeciej grupie znajdą się tak
zwani apostołowie. Tych 12 mężczyzn nie było zwyczajnie uczniami Jezusa i
nie towarzyszyło mu w jego wędrówkach. Ci ludzie otrzymali specjalne
pełnomocnictwo, by samemu wyruszyć w drogę i głosić nauki Chrystusa w
sposób niezależny, nie działając pod nadzorem. O tej dwunastce można by
powiedzieć, że składali się na nią pierwsi czołowi misjonarze
chrześcijaństwa.
Mit 4: Jezus został osądzony zanim trafił przed oblicze Poncjusza Piłata
Ewangelie przedstawiają Piłata jako uczciwego, lecz
słabego zarządcę zmuszonego przez wpływowych Żydów do posłania na krzyż
człowieka, o którym prefekt Judei wiedział, że jest niewinny. A jednak w
dziejach Piłat zapisał się głównie jako ten, kto wysyłał wojska na
ulice Jerozolimy, by wycinać w pień tych z Żydów, którzy nie zgadzali
się z jego wolą. Podczas dziesięciu lat swego urzędowania Piłat ochoczo
podpisywał wyroki ukrzyżowania dla tysięcy ludzi, którym nawet nie
zorganizowano godziwego procesu, a Żydzi złożyli nawet na niego skargę
do rzymskiego cesarza. Rzadko zdarzało się zresztą, by Żydzi w ogóle
trafiali przed rzymskie sądy – nawet ci, których oskarżano o szerzenie
wywrotowych idei. Dlatego sam pomysł, że Poncjusz Piłat poświęcił swój
czas zastanawiając się nad losem mężczyzny, który pokrzyżował szyki
rabinom, wydaje się niedorzeczny, o osobistym spotkaniu tych dwóch nawet
nie wspominając.
Można oczywiście wyobrazić sobie, że Jezus stanąłby
przed obliczem rzymskiego urzędnika, gdyby skala jego zbrodni
zasługiwała na uwagę Rzymu. Przypomnijmy jednak, że “proces” Jezusa był
pobieżny i przeprowadzony w skróconej formie po to tylko, by formalnie
zapisać zarzuty, za które mężczyzna ten miał potem ponieść śmierć na
krzyżu.
Mit 5: Jezus został pogrzebany w grobie
Zgodnie z Ewangelią po kaźni ciało Jezusa zostało
zdjęte z krzyża i złożone w grobie. Jeśli ta wersja zdarzeń jest
prawdziwa, oznaczałoby to, że w przypadku Jezusa przyjęto bardzo
nietypowy, może nawet bezprecedensowy, tryb postępowania, świadczący o
wyjątkowej pobłażliwości dla zmarłego ze strony Rzymian. W
rzeczywistości bowiem ukrzyżowanie nie było ot tylko jedną z form
wymierzania kary śmierci stosowanej przez Rzym. W praktyce bardzo często
więźniów najpierw zabijano, a dopiero potem przybijano do krzyża.
Podstawową funkcją ukrzyżowania miało być zapobieganie buntom – to
dlatego ceremonia wieszania na krzyżu zawsze odbywała się na oczach
tłumu. Z tego samego powodu ciała zmarłych pozostawiano na krzyżach
długo po zgonie i prawie nigdy nie chowano ich w grobach. Katom zależało
głównie na tym, by upokorzyć ofiarę i wystraszyć świadków: zwłoki
ukrzyżowanych rozszarpywały potem psy albo drapieżne ptaki. Kości
zmarłych wyrzucano na śmietnik, gdzie tworzyły stos – to stąd góra
Golgota (po grecku: czaszka) wzięła swoje imię.
Nie jest niemożliwe, że Jezus, w przeciwieństwie do
wszystkich innych ukrzyżowanych, został mimo wszystko zabrany z miejsca
kaźni do wytwornego, kamiennego grobu – a więc takiego, na jaki mogli
liczyć tylko najbogatsi ludzie w Judei. Nie jest to niemożliwe, lecz
jest to bardzo mało prawdopodobne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz